Sajgonki

Sajgonki

Sajgonki – przysmak kuchni wietnamskiej, który Aga koniecznie chciała zasmakować w naszej kuchni. Trochę się wzbraniałem przed ich zrobieniem, ale to wynikało z czystego lenistwa. Zima ma jednak na mnie zły wpływ ;). No ale w końcu się wziąłem w garść, zakasałem rękawy i zaserwowałem Adze namiastkę kuchni orientalnej. Jak wyszło? Zachwalała, mówiła, że bardzo dobre, ale dla mnie to zły znak. Niedługo będę musiał powtórzyć… Spróbujcie sami, bo poniższy przepis jest naprawdę dobry i sprawdzony przez pierwszego smakosza naszej małej rodzinki ;).

Składniki:

Sajgonki:

  • papier ryżowy
  • 20dag grzybków mun (lub 5-6 sztuk)
  • 10dag makaronu ryżowego
  • 1 marchewka (można też np. 3 liście kapusty pekińskiej)
  • cebula (lub 2 dymki)
  • kiełki fasoli mung
  • 25dag mięsa mielonego
  • 1-2 łyżki sosu sojowego
  • jajko
  • ząbek czosnku
  • łyżeczka startego imbiru
  • olej

Sos do sajgonek

  • 2 łyżki sosu rybnego
  • 1 łyżka octu ryżowego
  • 4 łyżeczki wody
  • 2 łyżeczki cukru
  • 2 posiekane ząbki czosnku
  • drobno posiekana papryczka chilli

W pierwszej kolejności zabieramy się za farsz. W miseczce z gorącą wodą namaczamy grzybki mun (tak około 20 minut). Odstawiamy na bok, żeby sobie spokojnie mogły napęcznieć. Do drugiej miski z wrzątkiem wrzucamy makaron ryżowy i czekamy kilka minut (zgodnie z instrukcją na opakowaniu).

Marchewkę obieramy i kroimy na zapałki, cebulę kroimy w kosteczkę i z posiekanym czosnkiem wrzucamy na olej. Cebulę smażymy kilka minut (aż się zeszkli), następnie dorzucamy czosnek i po chwili mięso mielone. Napęczniałe grzybki mun kroimy w cienkie paseczki i razem z marchewką i kiełkami fasoli mung dodajemy do mięsa. Smażymy kilka minut, a na koniec dodajemy sos sojowy i starty świeży imbir.

Gotowy farsz na sajgonki przekładamy do większego garnka, tak byśmy spokojnie mogli wymieszać go z makaronem. Zanim go jednak dodamy, kroimy na mniejsze części (tak 4-5 cm), Można jeszcze doprawić solą i pieprzem do smaku i na sam koniec dodajemy jajko i wszystko mieszamy.

Sajgonki

Teraz możemy przygotować sos do sajgonek, w którym będziemy je maczać. Zrobienie go jest banalnie proste – po prostu siekamy wszystkie składniki, wrzucamy do miseczki, podlewamy sosem rybnym, octem ryżowym, odrobiną wody i vòila! Zabierając się za szykowanie sosu byłem święcie przekonany, że mam wszystkie składniki. Niestety, w lodówce zabrakło papryczki chilli. Musiałem szukać substytutu, żeby zachować pikantny posmak sosu. Na ratunek przyszła czerwona papryka ;) i chilli w proszku. Z czerwonej papryki odkroiłem ¼ warzywa, drobno posiekałem, dodałem do reszty składników i na koniec doprawiłem chilli. Efekt ten sam, więc koniec końców sos praktycznie niczym nie różnił się od pierwotnej wersji.

Dobra, ad rem – zabieramy się za zawijanie sajgonek. Papier ryżowy namaczamy kilka sekund w letniej wodzie i przekładamy na deskę. Czekamy dosłownie chwilkę, aż cały zmięknie. Wtedy możemy nakładać farsz. Pamiętajcie, żeby nie kłaść go dużo, bo wilgotny papier ryżowy momentalnie może się rozerwać. Porcjujcie z umiarem. Potem zawijamy jak krokiety i odkładamy. Jak uporamy się ze wszystkimi „plackami” możemy rozgrzewać olej. Nalewamy na patelnię tak, żeby sajgonki można było w nim zanurzyć do połowy. Ja smażyłem w woku, ale jak go nie macie, to na zwykłej patelni też nie będzie problemu. Sajgonki kładziemy delikatnie na patelnię i smażymy z każdej strony po 3-4 minuty na wolnym ogniu – aż się zarumienią.

Usmażone przekładamy na talerz. Można je albo maczać w sosie lub polać nim wszystkie ;).

Sajgonki

PS. Sajgonki można podawać jako drugie danie po zupie z kurczaka i kukurydzy.

Jeżeli podoba Ci się wpis Sajgonki polub nas na facebooku i śledź naszego bloga na bieżąco! :)



  • Zdecydowanie najlepsze sajgonki powstają z przepisu, który jest z tyłu opakowania papieru ryżowego Tao Tao – nieco innego niż Wasz przepis :) No i koniecznie do tego sos słodki chilli tej samej firmy – polecam! Przy najbliższej okazji spróbuję Waszego przepisu, pozdrawiam :)

  • Kiedyś, kiedyś robiłem sajgonki, ale nie umiem sobie przypomnieć czy był to przepis z opakowania, czy jednak szukałem gdzie indziej. Mimo to dużo lepszą ma się satysfakcję, jak jesz coś, na co poświęciłaś sporo czasu, tak aby Twój przepis był wyważony i udany. Dlatego polecam, spróbuj i naszego ;).