Postanowiłam, że zmienię moje podejście do aury za oknem. Nie będę już narzekać, marudzić i rozwodzić się na temat wszelkich dolegliwości, które dotykają mnie wraz ze zmianą pory roku na chłodniejszą. Koniec. Szkoda tracić połowę roku na narzekanie.

Niedawno pisałam jak ciężko w ciągu tygodnia wygospodarować czas na długie śniadanie. Te krótkie poranki odbijamy sobie podczas weekendu. Można się w końcu wyspać, posiedzieć dłużej w kuchni i zmajstrować coś smacznego na początek dnia. Jeśli lubicie banany, a nie znam nikogo, kto by ich nie lubił, na pewno będą Wam smakować.

Krem z dyni jesienną porą to kulinarny must eat ;). Z moich obserwacji wynika, że na wielu blogach kulinarnych dyniowy specjał o tej porze musi się pojawić. Zatem zawitał również u nas. Krem z dyni gotowaliśmy po raz pierwszy. Wybraliśmy opcję najprostszą, z curry, które świetnie podkręca smak. Receptura Agnieszki Kręglickiej, z naszymi dodatkami.

Makaron z sosem pomidorowym to klasyka, ale tym razem do sosu użyłam suszonych pomidorów. I był to bardzo dobry pomysł. W 20 minut przygotowałam obiad i wzbogaciłam się o nowy przepis na dni tzw. „niemocy”, kiedy jedyne na co mam ochotę po pracy to otulić się kocem i nie robić nic...

W porannym pośpiechu ciężko nam wygospodarować czas na długie śniadanie. Zawsze jednak staramy się by były one urozmaicone. Dlatego też zwykle przygotowujemy coś wcześniej, by rankiem móc szybko zjeść coś dobrego i tym samym dobrze zacząć dzień. Bardzo często przygotowujemy różnego rodzaju pasty, co zresztą widać na blogu ;). Tym razem próbowaliśmy pasty z ciecierzycy.