TopChef, praca zespołowa i… tatar ;)

TopChef Polska odcinek 3

fot. Grzegorz Pytka/TopChef Polska

Narzekałem, że do tej pory w TopChefie mało się działo. Po ostatnim odcinku zmieniłem zdanie. W końcu pojawiła się akcja, dynamika, której szukałem w tym programie od początku. Nawet zadania, jakie im przygotowano były nader interesujące.

Konkurencja, z którą przyszło się mierzyć uczestnikom była fajnie zorganizowana. Dwie drużyny z liderami, którzy dostali immunitet w poprzednich odcinkach – Malika i Robert. Pomysł fajny, brawo. Była to zarazem pierwsza próba wykazania się w pracy zespołowej. Kapitanowie zaczynali, mieli 10 minut (jak i każdy kolejny uczestnik) na to, by zdecydować się na danie, rozpoczęcie szykowania. Kolejne osoby przychodziły i na podstawie zastanego stołu musieli odczytać intencje poprzedników. Część jej sprostała, inni natomiast polegli z kretesem. I było to widać przez cały czas, a na koniec werdykt jurorów to potwierdził. Na tym etapie pojawił się prawdopodobnie mój faworyt, ale o tym za chwilę. Tylko jednej drużynie prawie od początku do końca udało się podążać myślami kapitana – zespołowi Maliki. Zasłużone zwycięstwo i immunitet przyznany Darkowi. Zamiast gotować, wolał przygotować stół swojemu następcy, żeby jasno widział co, gdzie ma i co ma być podane.

TopChef Polska odcinek 3

fot. cooklet.com

Tym samym zdobył moje zaufanie i uważam, że ma spore szanse na dotrwanie do samego końca. Ba! Kto wie, może i wygra ten program? Tak naprawdę po najlepszym kucharzu w TopChefie nie oczekuje się, że będzie gotował najlepiej ze wszystkich, prawda? Na ten tytuł będzie wchodziło wiele składowych, a te umiejętności, które pokazał w trzecim odcinku na pewno się do nich zaliczają. Gratuluję, Darku ;). Co z tego, że kolejna konkurencja Ci nie podeszła i zostałeś zrugany przez jury?

Jak pisałem wcześniej – bacznie przyglądam się poczynaniom Piotrka Ogińskiego. Za nim stoi murem pół internetu i gdyby tytuł TopChefa miał być przyznawany drogą sms-ową/e-mailową to bez wątpienia Piotrek wygrałby już w pierwszym odcinku. A może jeszcze na castingach? Ale w tym odcinku nie popisał się za bardzo. Wypadł naprawdę słabo. Zaczęło się od konkurencji drużynowej, na eliminacji kończąc. W tym tygodniu zupełnie nie mógł się odnaleźć. Było ostro, ale komu w tym odcinku nie puszczały nerwy? Każdy chciał się pokazać z jak najlepszej strony, tym bardziej, że niektórzy musieli dyrygować innymi i vice versa. A Piotrek niestety musiał być pod kimś – sam wybrał Sylwestra i sam go mianował na szefa drużyny. Od wylotu uratował go tatar, który jeszcze do niedawna spędzał mu sen z powiek. Tym razem nie pracował na mięsie z Sokołowa i tylko dlatego wypadł lepiej od pozostałych zagrożonych ;). Z programu odpadł Sylwester (a, to tak ma na imię gostek z kitą ^^). Jak sam powiedział nie miał jeszcze okazji w pełni się zaprezentować przed jury. Nie wiem, nie mi oceniać, bo nie jadłem jego kuchni. Byłem przekonany, że go oszczędzą, a odpadnie Liliana. Cóż, myliłem się – tatar uratował jej skórę.

TopChef Polska odcinek 3

fot. cooklet.com

Jeżeli podoba Ci się wpis TopChef, praca zespołowa i… tatar ;) polub nas na facebooku i śledź naszego bloga na bieżąco! :)



  • Byłyby niezłe jaja gdyby Osiński odpadł na tatarze :). Z resztą, było widać że niektórzy jurorzy mieli z tego niezłą polewkę :).