Przy całej masie dostępnych ówcześnie słodkości mam wrażenie, że te ciastka powoli odchodzą w niepamięć. A szkoda, bo choć wyglądają dość niepozornie to smakują kapitalnie!
Składniki:
- 1 kg mąki
- 1 szklanka cukru pudru
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 płaska łyżeczka sody
- 1 opakowanie cukru wanilinowego
- jajko, 3 żółtka
- kostka masła
- kostka margaryny
- łyżka smalcu
Mąkę przesiewamy z cukrem pudrem, cukrem wanilinowym, proszkiem do pieczenia i sodą. Na te składniki wykładamy kostkę masła, margaryny, smalec i siekamy je nożem na drobne kawałki. Następnie dodajemy jajko i żółtka i zagniatamy ciasto. Nie jest to łatwe, ale trzeba cierpliwie zagniatać wszystkie składniki, aż uzyskamy jednolite, miękkie ciasto. Gotowe ciasto wkładamy na noc do zamrażarki.
Następnego dnia wyjmujemy i odstawiamy, by trochę zmiękło. W tym czasie możemy przygotować blaszki, na których będziemy piec ciastka. Wykładamy je folią aluminiową i smarujemy margaryną bądź po prostu smarujemy je delikatnie olejem. Następnie ciasto kroimy na mniejsze części i przekręcamy przez maszynkę z nałożoną końcówką do ciastek. Powstałe paski kroimy tak, by ciastka były mniej więcej równej długości. Układamy je na blaszce i pieczemy w temperaturze 180 stopni ok. 20 minut tak by były złociste ale niezbyt spieczone. A potem to już tylko jemy i jemy do znudzenia.
Smacznego ;).