O Stefance wielokrotnie mówił mi Mateusz. To jego ukochane ciasto z dzieciństwa. Przez długi czas planowałam ten wypiek. Wydawało się nieskomplikowane – miodowe placki przełożone kremem. I faktycznie tak jest. Placki pieką się w oka mgnieniu. Wystarczy zrobić krem, przełożyć i czekać ;). Niepotrzebnie się bałam. Jednak wersji Stefanki, zwanej też Miodownikiem, jest co niemiara i moja, choć bez wątpienia Stefanką jest, to jednak nieco różni się od tej uwielbianej przez Mateusza. Cóż… To dopiero początek. Może kiedyś uda się dostać przepis od przyszłej Teściowej :)
Składniki:
Ciasto:
- 3 szkl. mąki pszennej
- kostka masła (200 g)
- 2 jajka
- ¾ szkl. cukru
- 3 łyżki miodu
- łyżeczka sody
- opakowanie cukru wanilinowego
Masa:
- 1 l mleka
- ¾ szkl. cukru pudru
- cukier wanilinowy
- 14 łyżek kaszy manny
- kostka masła (200 g)
- łyżeczka ekstraktu migdałowego (opcjonalnie)
Polewa:
- tabliczka mlecznej czekolady
- 1/3 szkl. śmietany 30 %
W pierwszej kolejności przygotowujemy miodowe placki. Mąkę wysypujemy na stolnicę, i siekamy z masłem. Nastepnie dodajemy jajka, cukry, miód oraz sodę i zgniatamy ciasto. Gotowe ciasto dzielimy na trzy równe części. Każdą rozwałkowujemy, przekładamy do formy (wymiary – 20×30 cm) wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy kolejno przez 15 minut w temperaturze 180 stopni. Upieczone placki odkładamy do ostygnięcia.
Kiedy ciasto się chłodzi możemy przygotować masę. Robi się ją bardzo łatwo. Mleko wlewamy do garnka, dodajemy cukry i gotujemy. Na gotujące się mleko wsypujemy kaszę mannę, mieszamy i po kilku minutach zdejmujemy z ognia. Do gorącej masy dodajemy masło i dokładnie mieszamy. I w zasadzie tyle. Masa gotowa :)
Ostudzone placki będą dość twarde, dlatego nasączamy je gorzką, schłodzoną herbatą – mniej więcej 1/3 szklanki na jeden placek. Następnie przekładamy je masą, a wierzchni polewamy czekoladą rozpuszczoną ze śmietanką.
Ciasto musi postać jakiś czas więc lepiej przygotować je dzień wcześniej przed podaniem.
Smacznego!